sobota, 15 czerwca 2013

"Dziwny jak człowiek"

     Praca zaliczeniowa na fakultet o feminizmie. Trochę informacji na temat teorii queer i jej odzwierciedleniu w popkulturze.

Teoria queer, a feministki
      

      Czym zajmuje się współczesny feminizm?  Ich nadrzędnym celem była i osiągnięcie równouprawnienia. Teraz, kiedy już ich zamierzenia zostały uznane za osiągnięte, feministki zajmują się tematyką dyskryminacji kobiety ogólnie, coraz częściej rozszerzając obszar swoich zainteresowań o mniejszości etniczne, religijne i seksualne, nie zwracając większej uwagi na płeć, w obronie której walczą.  Nie przychodzi to jednak łatwo. Feminizm ze swoją tendencją do nadawania seksualności, negatywnego kontekstu, jakoby była skutkiem opresji płci.
    Teoria queer, właśnie zajmuje się tematyką ściśle związaną z seksualnością.  Czym zatem jest owa teoria – kiedy powstała, jakie ma korzenie, i czym tak naprawdę się zajmuje? Jakie jest dosłowne znaczenie słowa queer?
queer: 1) dziwny; cudaczny; 2) slang: homoseksualista. Queer jest często używane w formie pejoratywnej, ale niektórzy homoseksualiści mówią tak sami o sobie.[1]
     Teoria queer, poswstała na początku lat 90 XX wieku i jest związana z aktywizmem na rzecz AIDS, a powstała w 1990 r. w Nowym Jorku grupa Queer Nation jest poniekąd protoplastą teorii. Queer Nation działało głównie w sferze publicznej. Żądali nie tyle bezpieczeństwa przez dyskryminacją, a bezpieczeństwa demonstracji – nie zgadzali się zatem z praktykami asymilacyjnymi, a zaakceptowania ich obecności w przestrzeni publicznej.          Wszelkie akcje przedsięwzięte w ramach walki o wolność, miały za zadanie naznaczenie, wyśmianie, podkreślenie i sprzeciw wobec ogólnie wyznaczonym granicom „normalności.” Kierowali się pragnieniem życia na ich sposób, nie piętnowanego przez władze, społeczność, która „nie odstaje”.  Sam termin został stworzony przez Teresę de Laurentis – amerykańską feministkę i lesbijkę, ale za prawdziwą „matkę” teorii uważa się Judith Butler, która w książce Gender Trouble: Feminism and the Subversion of Identity(1990) poddała krytyce wszelkie normatywne wzorce tożsamości seksualnej i płciowej.
     Do lat 90tych, powszechnie uważano, że feminizm zajmuje się tylko (!) gender studiem, a podstawowym zagadeniem studiów lesbijsko-gejowskich była seksualność. Butler dochodzi do wniosku, że płeć i seksualność są ze sobą nierozerwalnie złączone.
     I tak, teoria queer według Butler powinna zostać otwarta. Nie jest najlepszym sposobem pozostawanie w obrębie polityki tożsamościowej. Dotychczasowi członkowie ruchu gejowskiego czy lesbijskiego niechętnie podchodzi do zamazania granic w obrębie teorii queer, gdyż to ich tożsamość była podstawą istnienia w przestrzeni publicznej. Kieruje nimi,  także strach przed zatraceniem wyjątkowości ich własnej grupy. Jednak bardziej przejęte i gwałtowniej reagujące, pozostają w tej kwestii lesbijki, które są dyskryminowane w obrębie swojej własnej grupy. Geje natomiast, są w lepszej sytuacji, ponieważ jako mężczyźni posiadają silniejszą niż kobiety-lesbijki pozycję polityczną.
     Teoria queer, prócz wrogów czających się na nią w przestrzeni zewnętrznej, posiada także wewnętrzne problemy. Dużym oburzeniem wykazują się tu marginalizowane w obrębie teorii podgrupy – przede wszystkim transseksualiści i biseksualiści, którzy krytykują teorię queer, w obszarze której skłonni byli znaleźć upragniony spokój i czuć przynależność do grupy, która wspiera różnorodność. Transseksualiści tu, wydają się być najbardziej pomijani – włączani w poczet grupy tylko symbolicznie, bez głębszego rozpatrzenia ich problemu, co prowadzi ich [transseksualistów] do coraz obszerniejszej marginalizacji. Teoria wykorzystuje wizerunek drag, całkowicie pomijając zawiłości rzeczywistości, w której żyją.
     Według Butler, „kategoria >queer< została wprowadzona właśnie po to, by celebrować inność, różnice i wielość, zaś obecne próby stworzenia z niej nowej kategorii tożsamościowej przeczą temu celowi”[2] Dlatego teoria queer, poprzez zaakceptowanie różnorodności, pozwoliła niedocenianym jak dotąd grupom o odmiennych niż powszechnie uznanych upodobaniach seksualnych,  dotąd skazanych na „chowanie się w ciemności” do wyrażania swojej osobowości.
     „Sama kategoria queer opisywana bywa jako umbrella term – parasol, pod którym mogą schronić się wszyscy, którzy tego chcą i nie zgadzają się na dominujący w naszej kulturze system etykietowania,kontroli i oceny zachowań seksualnych. Określenie semantycznie otwarte na wszelkie nieheteronormatywne zachowania”[3]
     Teoria queer jest otwartym programem, który chce wyjść naprzeciw wszystkim dotąd wykluczonym i marginalizowanym nie tylko pod względnej „nietypowej” seksualności. Danie głosu ignorowanym, niesłyszalnym ludziom jest przykładem, ze tak naprawdę teoria queer miała dobre zamiary, o charakterze etycznym. Butler wspomina o wręcz konieczności uwidocznienia marginalizowanych by zaprzeczyć cały czas obowiązującemu przeświadczeniu o heteroseksualnej jedności, która w gruncie rzeczy okazuje się jedynie fikcją. Chce także napiętnować poważne błędy rządu, który bezlitośnie tłamsi queerów za, po prostu ich bycie sobą – za odmienność. Władza uznając heteroseksualność za jedyną słuszną i prawdziwą formę uprawiania miłości, odrzuca całkowicie i skazuje na metaforyczny niebyt homo, bi czy trans.
     Teoria queer jest jeszcze stosunkowo młoda i nie dość wykształcona, by można było przesądzić o jej dalszej przyszłości. Jedno jest pewne – za kilkanaście lat ludzi w końcu zrozumieją, że nie to jak kochasz, ale to czy kochasz liczy się w życiu.
      W tej części pracy, chciałabym opisać jeden z nowoczesnych sposobów promowania i oswajania ludzi z tematyką queerową.
Kino rządz się swoimi prawami, pozwala na wyrażenie pewnych idei, przemyśleń – pokazaniem rzeczywistości, w której żyje człowiek ze wszystkimi jej elementami. Dlatego też niemożliwym było nie wytworzenie się w kinematografii światowej nurtu, który byłby w stanie zwrócić uwagę  i wyczulić na tematykę LGBT. Takim nurtem jest współczesne „New gueer cinema” (NQC).
     „New queer cinema” powstało i zostało zdefiniowane w 90-tych latach XX wieku. Było to związane z rozpowszechnieniem się ruchu świadomości AIDS, jednak dla samego kina momentem przełomowym był powstały w 1993 roku film „Filadelfia”. Tom Hanks wcielił się w rolę głównego bohatera – chorego na AIDS, młodego prawnika, który walczył z dużą korporacją prawniczą o swoją godność. Jego filmowym partnerem został Antonio Banderas. Pomimo homoseksualnej tematyki, film został przez większośc widzów przyjęty bardzo pozytywnie i miał wpływ na zmianę stereotypu homoseksualisty, a także zwrócił uwagę na problem dyskryminacji ludzi chorych na AIDS.
NQC zajmuje się manifestacją teorii queerowych poprzez bezpośrednie używanie motywów LGBT i traktowanie odmiennej seksualności równie naturalnie jak miłości heteroseksualnej. W szerszym znaczeniu, NQC odnosi się do wszelakich odmienności – także rasowych i kulturowych. Przesłania kina queerowego nie odnoszą się tylko i wyłącznie do przedstawienia nieheteroseksualistów w pozytywnym świetle, ale poprzez przedstawienie także złych stron ich egzystencji, wyczulają na zło i niesprawiedliwości jakie bardzo często piętnują przedstawicieli LGBT.
     Jak widać, teoria queer stworzona przez feministkę ma bardzo pozytywy odzew w społeczności LGBT, ale i ludzi niezwiązanych z tym ruchem. Dla człowieka „normalnego” ważne jest by zrozumieć i oswoić się z odmiennościami jakie go otaczają i postarać się je zaakceptować. To na celu, ma właśnie NQC które jest skierowane przede wszystkim ku ludziom heteroseksualnym czy skrajnie nietolerancyjnym.
Kolebką a zarazem największym propagatorem teorii queer i filmów o tematyce LGBT przypada USA. Ogrom filmów i seriali jakie powstają od początku NQC są godne podziwu. Nurt ten się rozrasta trafiając do coraz większej ilości odbiorców, ale i zaskarbiając sobie coraz to więcej sympatyków – entuzjastów. Nieświadomie, stałam się propagatorem teorii queer pośród najbliższych znajomych, a moje początki sięgają kilku lat wstecz.
     Pierwsza moja styczność z tematyką queerową odbyła się poprzez amerykański serial. Ku mojemu największemu zdziwieniu, emitowany w polskiej telewizji. Po pierwszym odcinku wiedziałam, że moja przygoda z serialem zbyt szybko się nie skończy – nie mogąc przeczekać tygodnia, na kolejną dawkę queeru, z pomocą przyszedł mi Internet. I tu kolejne zdziwienie – „Queer as Folk”, bo tak zwie się owy serial, cieszy się dużą popularnością pośród widzów zza oceanu, a i w obrębie polskiej internetowej społeczności nie pozostaje bez zainteresowania. Serial powstał w latach 2000-2005, a jego objętość zamyka się w 83 odcinkach, podzielonych na 5 serii.
     „Queer as Folk” jest amerykańsko – kanadyjskim serialem telewizyjnym, który w amerykańskiej popkulturze jest pierwszym, który w tak otwarty i bezpośredni sposób postanowili się zająć homoseksualizmem – nowością w serialu były sceny w klubach gejowskich oraz śmiałe przedstawienie nieheteroseksualnej miłości, które łamały wszelkie dotychczasowe konwenanse filmowe obowiązujące w krajach Ameryki Północnej. Dla Showtime – stacji, która podjęła się wyzwania przebicia brytyjskiego pierwowzoru dla „Queer as Folk”, takie posunięcie było strzałem w dziesiątkę. Od samego początku serial stał się hitem stacji, jednając entuzjastów homo i hetero seksualnych.
Serial przedstawia życie codzienne grupy bohaterów, ich miłosne perypetie, problemy związane z odmienną orientacją, a wszystko to przeplatane problematyką AIDS. Michael – chłopięcej urody, uczuciowy trzydziestolatek, który dal zachowanie pozorów „normalności” umawia się z kobietą; jego najlepszy przyjaciel Brian – seksowny i posiadający niezaprzeczalny urok osobisty mężczyzna, poszukujący niezobowiązującej miłości; Ted – zakompleksiony, ze słabością do młodszych mężczyzn, którzy nie odwzajemniają jego uczuć; najlepszym przyjacielem Teda jest Emmet – żywiołowy i pozytywnie nastawiony do życia trzydziestokilkulatek, lubiący przebierać się w wyzywające, nierzadko kobiece fatałaszki. Wszystkich czworo łączą wspólne wypady do klubu nocnego „Babylon”, gdzie poznają 17-letniego chłopaka zakochanego w Brianie, który stanie się jednym z głównych członków gejowskiej paczki.
      Nie zabrakło również – choć nie tak intensywnie przedstawiane, zaprzyjaźnione  z chłopakami lesbijki marzące o stworzeniu normalnej rodziny i w przeciwieństwie do chłopaków, całkowicie monogamiczne. Pomimo swojej drugoplanowości każdy odcinek poświęca im sporo czasu, choć to na homoseksualnych mężczyznach skupia się większość akcji. Duże znaczenie dla serialu ma także bardzo kolorowa postać niehomoseksualna, Debbie – matka Michaela jest właścicielką  gay-friendly jadłodajni "Liberty Diner" oraz gejowską aktywistką; a także jej chory na AIDS brat Vickey.
Serial pokazuje, że nieheteroseksualne osoby także są kochanymi i kochającymi, pełnymi życia, pozytywnymi lub negatywnymi, borykającymi się z problemami, pragnącymi normalnego życia pełnoprawnymi członkami społeczności. Sam tytuł o tym świadczy – „Queer as Folk”, oprócz swojej bezpośredniej interpretacji co dosłownie znaczy „pedał jak człowiek”, posiada głębsze znaczenie, które jak utrzymują producenci zawsze było pierwotnym i prawdziwym ujęciem. Odnosi się ono do używanego w Anglii Północnej powiedzenia  >There’s nought so queer as folk< co oznacza >Nie ma niczego bardziej dziwnego niż człowiek<, dlatego nawiązanie do tytułu „Dziwny jak człowiek” jest bardziej adekwatne do przesłania, jakie w sobie zawiera cała seria.
      Podsumowując, po co feministką zajmowanie się teorią queer? Według mnie,  jeśli kobiety – feministki chcą się zajmować dyskryminacją i marginalizacją to najlepszym wyjściem byłoby zacząć od najbardziej widocznych i niejako bardziej niż feminizm, gorszących dla społeczeństwa postaw. Wtedy ludzie dając głos owym mniejszościom będą bardziej otwarte na niesprawiedliwości innych grup. Dużym plusem jest także otworzenie się samego feminizmu na seksualność, która jest notorycznie wypierana z działalności kobiet wyzwolonych. Utożsamiając się z teorią queer, feministki dają do zrozumienia, że należą do osób nie tyle dziwacznych co innych, pragnąc wysłuchania i zrozumienia przez innych.



[1] Oxford Wordpower Dictionary, pod red. Janet Phillips, 2008
[2] J. Mizielińska, „Płeć, ciało, seksualność. Od feminizmu do teorii queer”, Kraków 200s, str. 120
[3] Ibidem, str. 210



poniedziałek, 3 czerwca 2013

Świeżutki rozdział :)

Wrzucam świeżutkie oraz o dziwo najszybciej napisane 7 stron (w WORDzie :) z nowym rozdziałem. Zgadnijcie którym? No oczywiście, że siódmym :) Akcja zaczyna się leciutko rozkręcać! W końcu :)
Na następny trzeba będzie troszeczkę poczekać, ale będzie warto!

***
           
            Byłam wściekła. Rozdrażniona, zła, rozżalona, ale przede wszystkim zawiedziona. Zostałam wystawiona.
            Trzy godziny czekania na obcego mężczyznę wprowadziły mnie w podły nastrój. Mając dość biernego czekania, wróciłam do latarni. Może chociaż Meg mnie nie wystawi – w końcu zawsze mogłam na niej polegać i póki co nigdy mnie nie zawiodła. Zamierzam opowiedzieć jej o wszystkim, co tu zaszło. Począwszy od burzy i znalezionego talizmanu, aż po dzisiejsze spotkanie, do którego nie doszło. Tak. Tak zrobię, ona mi pomoże, ale musi znać sytuację i miejsce w jakim się znajduję.
            Wróciłam do latarni, skradając się by uniknąć niewygodnych pytań ze strony napotkanych osób. Z resztą wielu już spało, a był to kolejny dobry powód żeby być cicho. Na schodach, u szczytu latarni leżała krótka notka.

Miałam nadgodziny. Jestem wykończona. Przełóżmy spotkanie na jutrzejszy wieczór. Wybacz mi – twoja Meg.

            Przez następną chwilę wpatrywałam się w staranne pismo, chcąc wydobyć z tej kartki więcej informacji niż było w niej zawartych. Zostałam sama. I nic nie mogłam na to poradzić. Ludzie w moim życiu przychodzili i odchodzili, byli jak goście hotelu – którzy po zaspokojeniu swoich pragnień, po prostu opuszczali hotel i już nigdy tu nie wracali.
            Nieoczekiwanie poczułam duszący ból, po środku klatki piersiowej. Temperatura otoczenia wydawała się błyskawicznie wzrastać, a świat zachodził mgłą. W oczach wezbrała wilgoć na myśl o przeszłości –, samotności w świecie pełnym ludzi, braku zrozumienia ale przede wszystkim strachu przed utratą rodziny i wyobrażeniem bólu jakiego za sobą pociąga.
Jedynymi stałymi i nierozerwalnymi elementami mojego życia było morze i…
No tak, jaka ja jestem bezmyślna!
            Zbiegłam z latarni, pędząc ku pokojowi, znajdującego się w lewym skrzydle hotelu, tuż przy kuchni. Ku pomieszczeniu, do którego trafiłabym nawet z zamkniętymi oczami. Nie zdążyłam zapukać, gdy drzwi otworzyły się przede mną, ukazując zmartwioną minę Ursuli. Bez słowa rzuciłam się w jej objęcia.
             - Już myślałam, że nie przyjdziesz. Czekałam na ciebie, córeczko.
            Nie mogłam wypowiedzieć słowa. Wybuchłam gwałtownym szlochem, wtulona w matczyną pierś nie mogłam przestać. Wszystkie uczucia zbierane we mnie przez najbliższe kilka dni, znalazły ujście tu i teraz. W cieple drobnych, matczynych ramion. W miarowym oddechu pachnącym wiosennymi bzami. W pełnym miłości sercu Ursuli Kaius.
            - Kocham cię, mamo.
            - I ja ciebie, moje dziecko.
Te noc spędziłam w jej łóżku. Przytulone, nie zamieniłyśmy ze sobą ani jednego słowa, pozwalając oczyścić się emocjom - jednocześnie pozwalając dojść do głosu nierozerwalnej więzi, jaka między nami istnieje. Brakowało mi jej obecności. Najzwyczajniej w świecie, brakowało mi mamy. Jednak tej nocy miałam ją tylko dla siebie.
Ciepłe muśnięcie ust na policzku wyrwało mnie z objęć snu.
- Muszę już iść. Zaraz przyjdzie kandydat na pomocnika boya hotelowego. – Te słowa zadziałały jak kubeł zimniej wody, przeganiając wszelkie oznaki snu. Ursula zauważyła moje ożywienie - Misha chyba się nie obrazi, jak odbiorę mu trochę obowiązków, nieprawdaż?
Czułam jak uśmiech rośnie na mojej twarzy. Ulga jaką poczułam w chwili, gdy usłyszałam wieści, była niewypowiedziana. Ale Misha będzie zdziwiony! Muszę mu to powiedzieć!
Zerwawszy się z łóżka i rzuciłam się mamie na szyję.
- Tylko nie zapomnij by nie wspominać mu tego póki nie skończy pracy, bo będzie tak podekscytowany, ze na niczym się nie skupi! Zrozumiano?
Jakby czytała mi w myślach. O nie, czy tak bardzo to po mnie widać? A może, zna mnie na tyle dobrze by wiedzieć jak w takiej sytuacji postąpię? Z resztą! Czy to ważne?
- Dobrze, mamuś. Jak sobie życzysz. Ale czy to ja mogę mu to powiedzieć? Chciałabym zobaczyć jego minę, kiedy się dowie! Tak bardzo się tym przejmuje, że... – pytające spojrzenie Ursuli pozbawiło mnie wątku. Wymyśl coś! Już! - …, że jest już nie do zniesienia z tymi swoimi nieustannymi pytaniami!
Niestety mama nie dała zwieść. Chwila zawahania w moim głosie, przeważyła na moją niekorzyść.
- Rozmawialiście o tym?
- Tak naprawdę? Tylko raz i krócej niż by Misha tego chciał.
Mamo, czyżbyś się na mnie zawiodła? Interesy hotelu, interesami ale uczucia przyjaciela to co innego. Musiałam mu coś powiedzieć – milczenie byłoby błędem, Misha zacząłby drążyć jeszcze bardziej i nie mógłby się skupić na niczym innym. Nie mogłam postąpić inaczej.
- Musiałam mu coś powiedzieć. – kontynuowałam. Ale tym razem powiem jej wszystko. Powinna zrozumieć, że zrobiłam to tylko dla jego dobra. I dobra interesu rodzinnego. -  W hotelu rozniosła się plotka, że zatrudniasz nowych pracowników, ale nic nie wspomniano o kimś kto mógłby wspomóc Mishę. Widziałam jaki był przybity. Choć w towarzystwie zachowywał się normalnie, to znam go na tyle, żeby wiedzieć co się dzieje jak nikt nie patrzy. – zrobiłam przerwę by spojrzeć na mamę. Stała niewzruszona naprzeciwko mnie. Jej postawa nie wyrażała żadnych emocji. Nie widząc szansy na jakiekolwiek wsparcie, mówiłam dalej – Wczoraj postawiłam wszystko na jednej szali i powiedziałam Mishy, co chciałby usłyszeć. Nic mu nie obiecałam. Powiedziałam tylko, że bardzo prawdopodobne jest, żebyś przy wzmożonym ruchu turystycznym zatrudniła kogoś dla niego. To wszystko.
Po niemiłosiernie przedłużającej się chwili twarz Ursuli drgnęła. Kolejną chwilę później westchnęła. Przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała w czoło.
- Głuptasku! Dlaczego nie spytałaś się mnie? Owszem nie lubię, kiedy na własną rękę zajmujesz się sprawami hotelu, ale czy szczerość nie jest ważniejsza? Wystarczyło przyjść i powiedzieć. Przez to naraziłaś się na kłamstwo – do wczoraj nie byłam pewna, czy ktokolwiek w okolicy będzie zainteresowany tym etatem. Na szczęście dla nas wszystkich, przyjmę go.
Ogromny ciężar spadł mi z serca. Ale póki mama nie wyjdzie z pokoju, nie mogę sobie pozwolić na rozluźnienie. Nie chcę, by widziała moją słabość. Nie w takiej sytuacji.
- Ten kto rozpuścił plotkę o nowych wakatach miał po części rację…
- To prawda. Tak bardzo zawierzyli jednej, niepotwierdzonej informacji, żaden z nich nie przyszedł do mnie, dowiedzieć się czy to prawda. Oprócz jednej osoby…
- Misha tu był? – spytałam ze zdziwieniem – Kiedy?
- Nadzieja, którą zasiałaś podczas obiadu z Mishą była wielka. To z jakim zawzięciem opowiadałaś o sytuacji hotelu, pomimo że nie miałaś żadnego potwierdzenia w rzeczywistości, było godne podziwu.
- Jak to? Skąd ty…
- Skąd to wiem? Nie tylko ty chodzisz nad morze, żeby pomyśleć. Wszystko słyszałam. I wiem, że zrobiłaś to ze względu na niego. Zależy ci na nim, prawda?
Czy mi na nim zależy? Znam go dopiero od roku i zdążyłam się już do niego przyzwyczaić. Spędzaliśmy razem dużo czasu, owszem. Ale nigdy nie pomyślałam o nim w taki sposób.
- Tak – mruknęłam – Najwyraźniej zależy.
- Dlatego nie zamierzam cię karać za kłamstwo, które w gruncie rzeczy było bardzo dobrą prognozą turystyczną, ale wiesz, że musisz ponieść konsekwencje – uśmiechnęła się półgębkiem, jak zawsze gdy wymyślała dla mnie rodzaj zadośćuczynienia za popełnione błędy. Lucy, szykuj się na psychiczne tortury… - Dobrze więc. Ostatnim razem ból głowy podczas pracowitego dnia był karą samą w sobie, dlatego tym razem ci odpuszczę. Jedynym twoim obowiązkiem na dziś będzie oprowadzenie naszego nowego pracownika.
- Gdzie go znajdę?
- Po śniadaniu, będzie czekał na ciebie w altanie. I proszę, bądź dla niego miła, w końcu to nasz gość – spojrzała na ścianę. Zegar za pięć minut wskaże godzinę ósmą – Obowiązki wzywają! Śniadanie znajdziesz w moim gabinecie – herbata powinna być jeszcze ciepła, a kanapki są już przygotowane. Smacznego!
I mówiąc to, wyszła z pokoju zostawiając mnie sam na sam ze swoimi myślami. Opadłam ciężko na łóżko. Wreszcie mogłam głęboko odetchnąć i spróbować zrozumieć to, co przed chwilą zaszło. Ale mój umysł postanowił zająć się innymi sprawami.
            Próbowałam się skupić, ale oczami wyobraźni mogłam zobaczyć tylko Mishę. Zależy ci na nim, nieprawdaż? Co to za pytanie? I dlaczego je zadała? Misha jest moim przyjacielem, a ja traktuję go jakby do tego był moim bratek, którego nigdy nie miałam. Rozumieliśmy się bez słów, choć dzieliło nas cztery lata różnicy, a zainteresowania każdego z osobna były całkowicie rozbieżne, przez tak krótki czas stworzyliśmy niesamowitą więź. Oddałabym za niego życie, ale nie serce.  
            Ale czy on zrobiłby to samo? Jakby zareagował na pytanie, czy czuje do mnie coś więcej niż ja do niego? Powie nie – będzie dobrze, wszystko będzie po staremu, ale jak skłamie? Jak potem będą wyglądały nasze relacje? I skąd będę wiedziała, że to nie jest oszczerstwo?
            Dziewczyno, wyluzuj! Daj spokój, inaczej możesz stracić nie tylko głowę, ale i przyjaciela.
            Święta prawda. Nie mogę dopuścić do straty tak ważnego sojusznika, szczególnie kiedy sprawy zaczynają się już wystarczająco komplikować z tym dziwnym bladoskórym mężczyzną. W takich wypadkach dziękuję sumieniu, że nie pozwoliło mi ponieść się emocjom, czego niejednokrotnie byłam już bliska.
            Zegar zagrzmiał ośmiokrotnie. Trzeba się pospieszyć.
            Po śniadaniu wyszłam na taras. W oddali, motorówki przecinały spokojne odmęty, znacząc je pienistymi bliznami. Jeszcze dalej, gdzie błękit nieba ścierał się z wodą, tworząc jedność, dryfowały kutry rybackie w poszukiwaniu świeżych dostaw owoców, jakie morze udostępnia człowiekowi w zamian za życie w świadomej symbiozie z naturą. Pogoda była wyśmienita na spędzenie całego dnia na świeżym powietrzu. Słońce dawało znać o swojej obecności, a żadna chmura nie chciała mu przeszkodzić w jego wojażach. Jedyne chwile wytchnienia przynosił wiatr, kojąc podrażnioną ciepłem skórę, nieświadomie potęgując efekty słonecznego promieniowania.
            Jak Ursula obiecała, w altanie ktoś był. Młody mężczyzna siedział tyłem do hotelu, ukazując gęste blond włosy opadające do ramion, ozdobione turkusowymi pasemkami. Bez podchodzenia bliżej, nie byłam w stanie dostrzec niczego więcej.
            Ogarnęło mnie przedziwne wrażenie, że już go kiedyś widziałam. To nieswoje odczucie towarzyszyło mi, aż do chwili gdy dotarłam do stopni, prowadzących do altanki. Potem już byłam pewna.
             - To ty - Blondyn odwrócił się. Serce zabiło mi mocniej, a szum w uszach zagłuszył odgłos morskich fal. Byłam w szoku, a  żeby nie upaść, wylądowałam ciężko na pobliskiej ławce.
Zabiję go, przeszło mi przez myśl. Nie. Najpierw go wysłucham, a potem zabiję.
Za to, że mnie wystawił.


***

Komentujcie, oceniajcie! Dajcie mi powód do dumy :)