poniedziałek, 9 grudnia 2013

Mini-rozdział

Wiem, trwało to cholernie długo, jednak udało mi się wykrzesać co nieco - a zadziwiająco ma to ręce i nogi, no i oczywiście jest ściśle powiązane z dalszymi przygodami Lucy, czego nie udało mi się dokonać wiele razy. Ale! Postaram się!

P.S. Wielkie dzięki dla polskiej komunikacji szynowej, która pomaga w wymyślaniu niezłych nowości!

***
            Złość. Gniew. Rozgoryczenie. Niepewność. Strach. Przerażenie. Ból. 
            Wszelkie negatywne emocje, które tylko potrafiłam nazwać, pochłaniały mnie. Złapały w podstępne sidła emocji, które kumulowały się w moim wnętrzu przez długi czas.
            Czułam się jakbym tonęła, opadała na dno nicości - w prost do źródeł niebytu. Mrok bezdźwięcznie wyciskał powietrze z mojej piersi, zalewając płuca bolesną ciemnością. Pozbawiał poczucia czasu, każąc w samotności walczyć z narastającym strachem, nie wiadomo jak długo. 
            Kiedy wystarczająco zatraciłam się w bezkresie smolistej nie-rzeczywistości, w oddali dostrzegłam ratunek. A tak przynajmniej mi się wydawało.
Wpół leżąc, wpół unosząc się przez moje ciało, aż od samych kończyn przebiegł impuls. Informacja w nim zawarta rozjaśniła przyćmiony umysł, dając mi do zrozumienia, że jest jeszcze szansa. Znajdowało się tu coś, co prawdopodobnie pomoże mi wydostać się z otchłani strachu. Otóż dłonie moje i stopy zostały oplatane przyjemną dla zmysłów cieczą, która ku mojemu największemu zdziwieniu zmieniła kształt, w bardziej pożądaną w tym momencie, konopną linę.
Kiedy więzy zaczęły się spinać coraz wyżej, wiążąc moją pierś i szyję, intuicyjnie wiedziałam, że są dla mnie ratunkiem, działają dla mojego dobra – wyduszając trującą czerń ukrywającą się gdzieś w najgłębszych zakamarkach duszy. Ciemność nade mną przeszyła świetlista lanca, rozrywając otaczającą noc, a oślepiające promienie zalały mrok, zastępując go intensywnym błękitem oceanu.  
Ostatnim co przyszło mi zapamiętać przed utratą świadomości, były słoneczne refleksy, penetrujące morską toń, sięgające po mnie dłonie i męskie oblicze.


***

Reszta już podczas procesu tworzenia. Może i to jest nieco bolesne, jednak przez większość czasu, próbowałam znaleźć swoisty łącznik pomiędzy tym co napisałam, a tym co zostanie dopiero stworzone. I taki właśnie łącznik wstawiam dzisiaj, a liczę, że pomoże mi on nieco w odbiciu się od pisarskiego dna :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz