niedziela, 23 lutego 2014

Spaaać! Ale dodam coś jeszcze ;>

Nie rozpisuje się, gdyż sen spadł na mnie jak grom. Godzina nie jest jeszcze zbyt późna, jednak koordynacja oczy-mózg wydaje się być osłabiona, dlatego zamierzam się streścić.
Teraz oto przed wami... <weerblee> dopełnienie opowieści, w postaci następnego fragmentu opowiadania!
Please ENJOY it!

***

Burza, talizman, utrata przytomności, wizyta nieznajomego na wieży… Nie, to był Hain. Skoczył z latarni, bez mrugnięcia powieką.
            Pamięć szybko wracała. Przesypywała się jak piasek, zapełniając pustą przestrzeń klepsydry, której tak bardzo pragnęłam.
            Przypomniałam sobie jak Hain mnie wystawił. Pamiętam jak się wtedy czułam, jak wielka przepełniała mnie ochota, by zwierzyć się komuś.  Potem, miałam spotkać się z nowym pracownikiem, ale ten fakt był mi znany, w tamtej chwili jednak czułam, że coś jest nie tak. Ostatnią rzeczą, którą dane mi było sobie przypomnieć był gniew. Wściekłość na  blondyna, który śmiał mnie wystawić. Złość przepełniała mnie jak nigdy dotąd.
To był cios poniżej pasa. A teraz nadeszła chwila zapłaty.
Spoliczkowałam go równie namiętnie, jak podczas pocałunku. Nie jednego, co również przede mną ukrył.
Chociaż pierwszy policzek przyjął jak prawdziwy mężczyzna i mogło się wydawać, że był na niego przygotowany to drugiego nie był w stanie przewidzieć. Jego zaskoczenie było niewielką rekompensatą za jego postępowanie, ale niezaprzeczalnie wywołało w moim przyjemne mrowienie.
- Ukradłeś mi pamięć?! Bez skrupułów pozbawiłeś mnie przytomności i to nie jeden raz. Teraz masz czelność prosić mnie o wyrozumiałość? – byłam wzburzona, lecz nie na tyle by zatracić resztki zdrowego rozsądku. A przynajmniej tak mi się zdawało – I ty chcesz, bym po tylu kłamstwach ci uwierzyła?
W tym momencie nie wiedziałam co grosze – opowiadanie wręcz niemożliwych historii, czy kłamstwa, których się dopuścił? Jednego byłam pewna. Hain coś kombinuje, a póki nie dowiem się co to takiego, nie będę mogła zaznać spokoju. Niestety lekkomyślność mi w tym nie pomoże. Chłopak wydaje się być odporny na ataki z mojej strony co daje mu niezłą przewagę. Muszę uśpić jego czujność, co w moim przypadku wiąże się z akceptacją odmiennego stanu rzeczywistości, którą dzielą mityczne stworzenia.
- Jak mi to wytłumaczysz? – ciągnęłam – Zahipnotyzowałeś mnie? Odurzyłeś i usunąłeś pamięć, ale powiedz dlaczego. Żądam odpowiedzi.
-  Widziałem twój gniew. Nie mogłem pozwolić by emocje zniszczyły możliwość pokoju pomiędzy rasami. Jesteś nam potrzebna. Gdybym nie usunął śladów mojej obecności, te kilka dni wstecz kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, nie wysłuchałabyś mnie. Najprawdopodobniej wylądował bym w najbliższym szpitalu psychiatrycznym, oskarżony przy tym o nękanie. Wiesz o tym dobrze.
Miał rację. W żadnym wypadku nie dopuściłabym do głosu kogoś, kto wcześniej potraktował mnie w taki sposób.
- Zgadza się, nie posłuchałabym cię. Ale nadal nie wyobrażam sobie współpracy z oszustem, który w dodatku potrafi namieszać w głowie. Musisz obiecać, iż nigdy więcej nie powtórzysz takiego wyczynu.
Blondyn zgodził się kładąc dłoń na piersi.
- Przysięgam na powodzenie misji.
- Teraz wybacz mi, jestem potwornie głodna. Wracam do hotelu – w tej chwili przypomniałam sobie jak chłopak obiecywał mi lojalność, i bez wahania postanowiłam to wykorzystać - A skoro jesteś do moich usług, nie chciałabym cię widzieć przez następne kilka godzin. Zrozumiano?
I nie czekając na odpowiedź, pomaszerowałam w stronę hotelowych włości. Przebyłam już ćwierć kilometra, ale do moich uszu dość wyraźnie dotarły słowa „Nikomu nie mów”.
Spokojnie, nie zamierzam. Z resztą, kto by mi uwierzył?


***

1 komentarz: